Freeriderzy sfilmowani

Nie ma piękniejszego widoku dla miłośnika sportów zimowych niż grupa maluchów, sunąca łukami płużnymi ile sił w nogach za Panem Instruktorem, sylwetka slalomisty, atakującego tyczkę i wreszcie freerider, przecierający własny ślad w głębokim puchu na tle majestatycznych skał. Najlepszych narciarzy jeżdżących poza utartymi trasami można będzie zobaczyć podczas 1. Przeglądu Filmów Freeridowych.
Rozpoczyna się on właśnie w kinach wielu miast Polski – od Białegostoku i Olsztyna przez Warszawę i Dąbrowę Górniczą po Kraków i Zakopane.

Dość powiedzieć, że podczas Przeglądu pokazany będzie m.in. głośny już „Zjazd” (reż. Mark Obenhaus) – długometrażowy dokument o narciarstwie wysokogórskim, dyscyplinie sportowej, która zaistniała zaledwie 35 lat temu i opowieść „o niebezpiecznej przygodzie, niebywałej sprawności fizycznej i próbie uchwycenia ulotnego piękna narciarstwa”.

Atrakcją będzie też „Człowiek, który zjechał z Everestu” – historia pierwszej pierwszego zjazdu na nartach z najwyższej góry świata. Dokument powstał na bazie pamiętnika Yuichiro Miury, którego decydujące 2 minuty 20 sekund zjazdu wymagało zaangażowania prawie 800 tragarzy i członków ekspedycji, z których ośmiu zginęło w szczelinie lodowej. Film w 1976 r. został nagrodzony Oscarem jako najlepszy dokument.

Będą też filmy o polskich miłośnikach jazdy poza trasami: powstałe ubiegłej zimy i pokazujące krajową czołówkę freeride’u „Into the White” i „The White House”.  Co ważne: wszystkie ujęcia kręcone były w Tatrach!

Pokazane zostaną wreszcie filmy fabularne, których bohaterami są narty. Ot choćby „Szaleńczy zjazd” z Robertem Redfordem – jako zawodnikiem i Gene Hackmanem – jako trenerem, przygotowującymi się do startu z zimowej olimpiady. Albo też „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”, czyli jeden z odcinków przygód Jamesa Bonda, które rozgrywają się w górach.

Szczegółowy program dotąd zaplanowanych projekcji oraz wykaz (i krótkie omówienie pokazywanych filmów) można znaleźć na stronie 360 stopni/Człowiek na krawędzi. Organizatorzy nie wykluczają, że wkrótce filmy z Przeglądu dotrą do kolejnych miast.